wierzba i wiklina
witaj arrow tradycyjne arrow Chruściak
Chruściak

ImagePłot wierzbowy układany ręcznie. Taki tradycyjny chruściak w rodzinnym domu mojej prababki Tekli Chudeckiej, oddzielał dom od wiejskiego gościńca. Wyplótł go jej najstarszy syn Michał, człowiek z natury spokojny, małomówny i pracowity. Przebywanie w jego pobliżu było dla mnie zawsze ciekawe i wielce zajmujące. Byłem najszczęśliwszym dzieckiem w okolicy gdy wujek Michałek zabierał mnie na spacer. Przepadaliśmy bez wieści, łażąc po łąkach, ścierniskach, chowając się w niekończących rzędach snopów poustawianych w mendle. Chodziliśmy nad rzekę do starych wierzb, których pnie miały najbardziej niespotykane kształty. 

Dziwiłem się jak te wierzby odrąbane, odrastały na nowo? Czarownice... Grube wierzbowe drągi służyły za żywe pale, a cienkie pędy wplecione w płot wyglądały jak skręcony na tłusty czwartek, chrust.

Odnalazłem te wierzby... Nie ogławiał ich nikt przez trzydzieści lat.
Nie pamiętam ani twarzy, ani Jego głosu. Trzymam w dłoniach wierzbowe witki układając je w płot i wiem, że za chwilę pójdziemy na spacer.